JADWIGA MAKUCH

Jadwiga Makuch
kl. VII
Publiczna Szkoła Powszechna nr 1
Skarżysko-Kamienna

Moje wspomnienia [z] tajnego nauczania

W 1939 r. nasze granice przekroczyły armie niemieckie. Zapowiadało się dla nas ciężkie życie. Młodzież polska nie była dopuszczona do nauki, aby [nie] mogła poznać świata kultury. Okupanci niemieccy zamienili nasze szkoły w więzienia, w których katowano naszych ojców i braci. Zamarły szkoły, brzmiące niegdyś gwarem uczącej się w nich młodzieży polskiej. Stały smutne i szare jej mury i patrzyły na ucznia czy uczennicę, którzy przed wojną spędzali w niej całe godziny na nauce. Patrzyły na nas szare mury szkół polskich, jakby nam chciały opowiedzieć, co się w nich dzieje z naszymi ojcami i braćmi. Mijały dnie, miesiące, a nawet lata, a okupanci niemieccy panowali bez przerwy nad naszą kochaną ojczyzną i gnębili nasz naród. My, młodzież polska, widząc, że nie tak prędko wrócimy do murów polskiej szkoły, aby w niej się uczyć, zdecydowaliśmy się kształcić potajemnie. Już w niedługim czasie gromadka dziewczynek biegła przez ulicę i nareszcie stąpała po schodach na poddasze, gdzie mieszkała młoda nauczycielka, która nas miała uczyć. Po chwili zadzwonił umówiony dzwonek i weszłyśmy do pokoiku przypominającego nam szkolną klasę. Siadałyśmy przy stole i wyjmowałyśmy spod płaszczyków kartki z polską historią i geografią. Nasza pani wyjmowała schowany w tapczanie swój podręcznik i zaczynałyśmy się cicho z wielkim lękiem uczyć. W małym, ciepłym pokoju na poddaszu, ucząc się potajemnie z trwogą i lękiem, spędzałyśmy czas miło i przyjemnie. Lecz pewnego wiosennego poranka, kiedy świat okrył się [nieczytelne], na schodach słychać było ciężkie kroki, a zarazem szyderczy śmiech. Któż to? Strach przeniknął nasze strwożone serca. Ach, to są okrutni prześladowcy polskiej młodzieży! Cóż było robić? [Było już] za późno. Dzwonek zadzwonił, wydając straszny dźwięk, a po chwili żandarmi weszli do naszego pokoiku. Zdrętwiałyśmy na ich widok, a nasza nauczycielka zbladła. Oczy jej patrzyły na nas błagalnie, jakby prosiły o pomoc. Obstąpiłyśmy ją kołem, chcąc jej bronić. Daremna była nasza [brak], żandarmi odepchnęli nas od niej. Uderzona ręką wroga, padła zemdlona na podłogę. Oczy nasze skierowały się na ukochaną nauczycielkę, żal ścisnął nasze młode serduszka, a łzy gęsto popłynęły po twarzy. Po ścisłej rewizji dostały się w ręce [Niemców] kartki z [notatkami z] historii i geografii. Obraz ten był dla nas [brak] i pełen goryczy. Już nic nie widziałyśmy z oszołomienia. [Brak] dawały się słyszeć przekleństwa rzucane z ust wrogów. [Brak] zatrzaśnięcie drzwi i ciężkie kroki po schodach. Powstał [brak] i płacz. Żandarmi zabrali na wpół nieprzytomną naszą nauczycielkę. Pokoik na poddaszu opuszczony przez swoją panią i nas kilka młodych uczennic stał smutny i ciemny jak te mury szkół naszych, opuszczone przez polską młodzież.