Stefania Żmijewska
kl. IVb
Chwila dla mnie najbardziej pamiętna z czasów okupacji
Pamiętam, jak barbarzyńcy spalili wioskę Michniów i podpalili ludzi. W stodole zamknęli dzieci, mężczyzn, kobiety i spalili doszczętnie. Dzieci rzucali w ogień i kłuli widłami.
Pamiętam również dokładnie, jak mój tatuś szedł do wsi [nieczytelne], bo miał pracować u jednego gospodarza. W drodze napotkali tatusia żandarmi niemieccy, doskoczyli z bronią w ręku do tatusia i kazali mu ręce w górę podnieść. Tatuś ze strachu był na pół żywy, bo zbrodniarze uważali mojego tatusia za partyzanta i mówili do siebie: „Bandyt, bandyt” [„Bandit, Bandit”]. Obrewidowali go, nie znaleźli nic takiego, prócz rękawiczek skórkowych i [nieczytelne]. Jeden zbrodniarz kazał się tatusiowi położyć na szczerym polu [i] wykręcić głowę do ziemi. Tatuś płakał przed katem, bo widział swoją śmierć przed sobą, prosił ogromnie, nade wszystko, żeby darowali mu życie. [Tamten] tylko mówił, że [trzeba] go zabić, bo jest bandytą. I mówił do siebie: „Bandyt”. Tatuś leżał przygotowany na śmierć, jednak wzdychał do Boga, żeby Bóg skierował im inne [myśli?]. Tatuś czołgał się do nóg barbarzyńców i całował im buty, żeby darowali mu życie. Oni nie chcieli się na to zgodzić, tylko mówili, żeby powiedział, po co przyszedł na wieś. Bo ta wieś była pomiędzy lasami, więc uważali ją za podejrzaną. A tatuś powiedział, że idzie do roboty. Oni temu nie wierzyli, tylko powtarzali jedno: „Partyzant, bandyt”.
Mój tatuś leżał na ziemi, a oni naradzali się, co mają zrobić z tatusiem. Aż przyszła ostatnia chwila. Dostawili do głowy lufę karabinu i pytają się, jakie [ma] bandyta ostatnie życzenia. A tatuś czołgał się, płakał, lamentował, żeby mu darowali życie, że jest nie bandytą, ale robotnikiem, zostawia dwoje dzieci i żonę. I prosił: „Nie zabijajcie, bo dzieci będą sierotami i żona wdową”. Aż wreszcie [Niemiec] uderzył tatusia w głowę i powiedział: „Wstań, bandyto, daruję ci życie, bo widzę, żeś na pewno robotnik”. Bo mój tatuś miał lniane ubranie i [nieczytelne]. Kiedy mój tatuś wstał, płakał i dziękował katu, że darował mu życie, [a także] bardzo całował wroga.