ALEKSANDER ŚNIECHÓRSKI

Warszawa, 9 czerwca 1949 r. Członek Głównej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Polsce mgr Norbert Szuman przesłuchał niżej wymienionego w charakterze świadka, bez przysięgi. Po uprzedzeniu o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań, świadek zeznał, co następuje:


Imię i nazwisko Aleksander Śniechórski
Data i miejsce urodzenia 7 lutego 1888 r. w Kiernozi
Imiona rodziców Edmund i Helena
Zawód ojca urzędnik państwowy
Przynależność państwowa i narodowość polska
Wyznanie rzymskokatolickie
Wykształcenie wyższe
Zawód nauczyciel
Miejsce zamieszkania Warszawa, ul. Elbląska 54
Karalność niekarany

Przed powstaniem na terenie Powązek działała tak zwana piątka, z której pozostał przy życiu tylko Czesław Bojarski.

Niemcy wpadli na ślad miejscowej organizacji podziemnej i to było przyczyną, że wymordowani zostali dr Wacław Hołdorowicz, właściciel sklepu Kuczyński, Gruzielewicz z żoną, Korzeniewski, Szymański z żoną, Reinke z żoną i córką i prowadzący meldunki Pasek.

Gmach szkoły miejscowej zajęty został przez Niemców, częściowo na kwatery dla wojska, a w suterenach urządzono punkt dezynfekcyjny, wyzyskując kąpielisko dla Żydów z getta.

Stu Żydów obojga płci zakwaterowano w izolowanym pomieszczeniu w suterenach. Byli to zamożni Żydzi, w większości wolne zawody (lekarze, adwokaci, artyści), którzy dobrze zapłacili, aby się tu dostać. Żydzi ci byli używani do robót na Cmentarzu Wojskowym przy grobach niemieckich żołnierzy. Wszyscy oni mieli złudzenia, że unikną losu swych rodaków z getta. Złudzenia te trwały krótko, po kilku bowiem tygodniach, kiedy zakończono roboty na cmentarzu, pewnego dnia w bardzo wczesnych godzinach otoczono lokal patrolami wojskowymi, kazano wszystkim Żydom zabrać cenniejsze rzeczy i powiedziano, że pójdą na inne roboty. Tymczasem poprowadzono ich ulicą Okopową i w pobliżu Leszna kazano załadować zabrane rzeczy na oczekujący wojskowy samochód, a ich wszystkich zabrano za mury getta i tam obrabowano do reszty i rozstrzelano.

Taki sam los spotkał wszystkie rodziny cygańskie w dużej liczbie zamieszkujące Powązki.

Powstanie wybuchło na Powązkach 1 sierpnia o godz. 16.30. Pierwsze starcie powstańców z Niemcami rozegrało się przy zbiegu ulicy Powązkowskiej i Elbląskiej, gdzie powstańcy unieruchomili i spalili dwa samochody ciężarowe, a Niemców zabili. Z powstańców zginęli Kafliński i Franciszek Owczarski.

Tegoż dnia powstańcy rozpoczęli natarcie na Pionier-Park, Cmentarz Wojskowy i Fort Bema, ale z braku amunicji, która nie nadeszła, bo w drodze dostała się w ręce Niemców, zmuszeni byli się wycofać. Część z nich przedostała się na Żoliborz, część wycofała się na Wolę, a reszta odeszła w kierunku Puszczy Kampinoskiej.

Tego dnia Niemcy wyprowadzili z domu przy ul. Powązkowskiej 41 wszystkich mieszkańców, których poprowadzono przed miejscowy kościółek przy wejściu do Fortu Bema. Tam podzielono wszystkich na trzy grupy – oddzielnie mężczyzn, oddzielnie kobiety i oddzielnie dzieci. Wszystkich mężczyzn zabrano na drogę za plebanię i w miejscu, gdzie dziś stoi krzyż, wszystkich w liczbie 23 rozstrzelano. Podczas tej egzekucji dwóch mężczyzn ocalało, gdyż nie zostali dobici. Są to Stefan Mielczarek (mieszka na Żoliborzu) i Bombel.

Nazwiska zabitych:

Kamiński Leonard lat 55
Dutkiewicz Eugeniusz „ 33
Barański Kazimierz
Cek Bernard
Gers Jerzy lat 19
Bulowiecki Witold „ 56
Michniewicz Eugeniusz „ 21
Sejpelt Eugeniusz „ 46
Pomianowski Stanisław „ 64
Dutkiewicz Jan „ 36
Ptaszyński Stanisław „ 31
Łazowski Aleksander „ 38
Zientek Wacław „ 39
Ściechowski Marian „ 43
Czajka Wacław „ 34
Łebkowski Józef „ 39
Rybacki Antoni „ 65
Chryniewicz Antoni „ 64
Cypryjak Jan „ 24
Piotrowski Stanisław „ 18
Majewski Marek „ 40

Po wyzwoleniu Warszawy zwłoki wyżej wymienionych zostały przeniesione na Cmentarz Wojskowy.

W kilka dni po wybuchu powstania przybyły na Powązki oddziały ukraińskie, które niezwykle brutalnie obchodziły się z ludnością, dokonując grabieży, gwałtów i terroryzując. Przybycie ich zapowiedziane zostało bardzo groźnie przez komendanta Fortu Bema, który wezwawszy do siebie przedstawicieli mieszkańców, zapowiedział, że jeżeli jeszcze jeden strzał padnie dożołnierzy niemieckich lub ukraińskich, cała ludność będzie wymordowana. Polecił też, abyna wszystkich domach były wywieszone białe chorągwie, kiedy na Powązki wkraczać będą oddziały ukraińskie.

W drugiej połowie sierpnia całą ludność Powązek usunięto i wywieziono na Pruszków, a domy podpalono. Oszczędzono tylko domy, gdzie mieszkali Niemcy i domy, gdzie mieściły się piekarnie, wypiekające chleb dla Niemców.

Każdego mieszkańca, który pokazał się na terenie Powązek, ostrzeliwano z karabinów maszynowych, które gęsto rozstawione były wokół stanowiska ciężkich dział, ustawionych na tak zwanej Górce, w pobliżu ulicy Włościańskiej, a które zadawały ciężkie ciosy Żoliborzowi i Staremu Miastu.

Również z Powązek biły na Warszawę działa ustawione na torach kolejowych i z dział baterii ukraińskiej przy zbiegu ulic Elbląskiej i Krasińskiego.