KRYSTYNA WOŚ

Krystyna Woś
kl. VIa
Szkoła Powszechna nr 9 w Kielcach

Chwila najbardziej pamiętna dla mnie z lat okupacji

Najbardziej utkwiły mi w pamięci lata 1943 i 1944. W 1943 r. żyliśmy niepewnością dnia jutrzejszego. Niemcy bardzo często urządzali łapanki i zatrzymanych ludzi wywozili do obozów, więzień lub na roboty do Niemiec. Kładąc się spać, żegnaliśmy się jeden z drugim, gdyż nie wiedzieliśmy, czy na drugi dzień jeszcze się zobaczymy.

Pewnego dnia przyszli do naszego domu Niemcy i zabrali mojego brata. Pożegnanie z nim było bardzo przykre. Zdawało się nam, że go już więcej nie zobaczymy. Po jego wyjeździe było bardzo pusto w domu, smutek zapanował taki jak po człowieku, który został odprowadzony na wieczny spoczynek. Na szczęście smutek ten nie trwał zbyt długo, ponieważ otrzymaliśmy list od brata, który został wywieziony na roboty przymusowe do Niemiec.

W roku następnym oprócz okropności doznawanych od okupanta – który w dalszym ciągu aresztował, wywoził i mordował najlepszych synów Polski, a pozostała ludność cierpiała z głodu, chłodu i nędzy – doszło teraz nowe jeszcze niebezpieczeństwo: nalotów lotniczych. Trzeba było kopać schrony, do których uciekaliśmy wszyscy, skoro tylko usłyszeliśmy alarm lotniczy. W schronach modliliśmy się lub śpiewaliśmy pieśni pobożne, prosząc Boga, żeby samoloty jak najprędzej przeleciały i żebyśmy szczęśliwie nalot przetrwali. Do schronu trzeba się było chować nie tylko w dzień – również w nocy naloty miały miejsce. Do spania nie rozbieraliśmy się wcale, lecz w ubraniu kładliśmy się, żeby w razie pożaru łatwiej i prędzej można było wyjść z domu.

Wszystko to jednak nie potrafiło złamać Polaków. Ginęli nasi bracia masowo z rąk hitlerowskich, obficie lała się polska krew, ale nie wyrzekli się Polacy wolności i niepodległości. Wierzyli mocno, że dzień wyzwolenia spod jarzma hitlerowskiego nadejdzie, bo Polska nie zginęła i zginąć [nieczytelne].Wiele milionów Polaków zginęło na wojnie. Dla nas, żyjących, został teraz spokój i praca pokojowa dla kochanej naszej Ojczyzny.