Warszawa, 29 lipca 1949 r. Członek Głównej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Polsce, mgr Norbert Szuman, przesłuchał niżej wymienionego w charakterze świadka, bez przysięgi. Uprzedzony o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań świadek zeznał, co następuje:
Imię i nazwisko | Eugeniusz Biegański |
Data i miejsce urodzenia | 5 stycznia 1915 r., Poniewież |
Imiona rodziców | Teodor i Emilia z d. Kowalska |
Zawód ojca | nauczyciel |
Przynależność państwowa i narodowość | polska |
Wyznanie | rzymskokatolickie |
Wykształcenie | Uniwersytet Warszawski, wydział lekarski |
Zawód | lekarz |
Miejsce zamieszkania | Warszawa, Saska Kępa, ul. Wąchocka 10 m. 1 |
Karalność | niekarany |
Wybuch powstania warszawskiego zastał mnie w domu przy ul. Wiśniowej 48. Pierwszego sierpnia 1944 roku znalazłem się, jako jedyny lekarz, w punkcie sanitarnym urządzonym w domu przy placyku przy ul. Narbutta (numeru nie pamiętam). Nocą z 1 na 2 sierpnia punkt nasz przenieść się musiał pod naporem Niemców na ul. Czeczota. Od razu na domu, w którym urządziliśmy punkt sanitarny (numeru nie pamiętam), wywiesiliśmy flagę Czerwonego Krzyża. Bezpośrednio po tym fakcie dom ten został ostrzelany z czołgu niemieckiego.
Rannych w punkcie leżało dość dużo, wszystko raczej lekko ranni, liczby jednak nie pamiętam. Po dniu, czy może półtora dnia, punkt nasz przeniesiony został głębiej, na ul. Pilicką (numeru także już nie pamiętam). Ciężej ranni zostali przydzieleni do Szpitala Elżbietanek przy ul. Goszczyńskiego. Mniej więcej po tygodniu z Pilickiej punkt został przeniesiony na ul. Naruszewicza, róg Pilickiej. Tutaj, jak i na poprzednim punkcie, nasilenie rannych było słabsze. Stąd pod koniec sierpnia przeniesiono mnie na ul. Szustra, róg Kazimierzowskiej. Tutaj rannych było już dużo. Ciężej rannych odsyłałem na Misyjną, częściowo do elżbietanek. Na Misyjnej lekarze przeprowadzali operacje w dużej willi, naprzeciw domu zakonnic. Po zbombardowaniu Szpitala Elżbietanek, co wydarzyło się około 28 sierpnia, ciężko rannych odsyłano już tylko na Misyjną.
Na Szustra punkt mój był przez około dwa tygodnie. Następnie został przeniesiony na ul. Bałuckiego 24. Tu pozostałem do kapitulacji Mokotowa, tj. do 27 września. Rannych na tym punkcie było ogromnie dużo, tak że pomagali mi w opatrywaniu i inni doktorzy, między innymi stale pomagał mi dr. Kunicki, mieszkający w tym domu. W czasie, gdy odsyłanie rannych na ul. Misyjną było niemożliwe, wszystko robiło się na miejscu. Ranni zostali umieszczeni w piwnicach domu nr 24 i sąsiednich, przy ul. Bałuckiego.
Prócz naszego, wiem o punkcie sanitarnym przy ul. Bałuckiego, róg Odolańskiej. Kto nim kierował, nie wiem, był to jednak duży punkt; poza tym był też punkt na Odolańskiej (między Puławską a Bałuckiego), jednak nic bliższego o nim nie wiem.
Istniał też w początkowym okresie powstania punkt na ul. Lenartowicza, duży, pod kierownictwem dwóch lekarzy, stojący na wyższym poziomie w sensie chirurgii. Był także punkt sanitarny przy ul. Tenisowej. Szpitale, o których ja wiem, mieściły się: 1. Szpital s.s. elżbietanek, który w początkowym okresie powstania mieścił się nie tylko w samym gmachu szpitala, ale zajmował także pobliskie wille. 2. Misyjna, czyli klasztor s.s. Franciszkanek i willa przy Misyjnej 8. Punkt ten traktuję jako szpital, gdyż personel miał bardzo liczny, w tym czterech czy pięciu lekarzy. 3. Ośrodek zdrowia przy ul. Puławskiej, róg Dolnej, z obsługą jednego czy dwóch lekarzy. Ośrodek ten, jak słyszałem, Niemcy podpalili wraz z chorymi. Byli tam chorzy zakaźnie.
Wiem, że podczas powstania, już w późniejszym okresie, szefem służby zdrowia był profesor Loth, który zginął w czasie bombardowania lotniczego.
Mam następujące informacje ze słyszenia o zbrodniach niemieckich na terenie Mokotowa.
W początkach powstania na ul. Olesińskiej Niemcy obrzucili granatami ludność będącą w piwnicach. Usiłowania nasze, by dojść tam z pomocą lekarską, były udaremnione ciągłym ostrzałem tego terenu przez Niemców.
W okolicach ul. Kazimierzowskiej, między Narbutta a Szustra, dokładnie na jakiej ulicy, nie pamiętam, Niemcy wrzucili granaty do piwnic domu, w których zgromadzona była ludność. Po otrzymaniu tej wiadomości poszedłem jeszcze z dwoma ludźmi na miejsce tej zbrodni. Znaleźliśmy tam kobietę ranną w brzuch, którą przenieśliśmy na Szustra, stąd na Misyjną, gdzie jednak po dwóch dniach umarła. Poza nią w piwnicach tego domu byli już sami zabici. Liczby ofiar jednak nie znam.
W dniu kapitulacji Mokotowa, 27 września 1944 roku, Niemcy wydali rozkaz zniesienia wszystkich rannych z okolicznych domów i ulic do budynku róg Bałuckiego i Odolańskiej. Na skutek przeoczenia w niektórych domach przy ul. Szustra między ul. Bałuckiego a Puławską pozostali ranni (czas na przeniesienie ich był tak krótki, że niemożliwością było obejść wszystkie piwnice). Wiem, że Niemcy rannych w tych domach podobijali; chwalił się tym wobec mnie pewien żołnierz niemiecki oraz opowiadali mi o tym moi sanitariusze. Tego samego dnia siostry franciszkanki rozłożyły na swym dachu płachtę ze znakami Czerwonego Krzyża. Idealnie w tym samym momencie cała ul. Misyjna została zbombardowana pociskami artyleryjskimi. Siostry więc flagę zdjęły, co wywarło natychmiastowy skutek – ostrzał ustał.
Na tym protokół zakończono i odczytano.