MOSZEK CZARNY

W Częstochowie dnia 13 czerwca 1949 r. o godz. 10.30 Eugeniusz Osiewacz z Komendy Miasta MO w Częstochowie zachowując formalności wymienione w art. 235–240, 258 i 259 kpk, w obecności świadków Bronisława Gawrońskiego z tutejszej Komendy Miasta, którego uprzedziłem o obowiązku stwierdzenia swymi podpisami zgodności protokołu z przebiegiem czynności, przesłuchałem niżej wymienionego w charakterze świadka. Świadek po uprzedzeniu o prawie odmowy zeznań z przyczyn wymienionych w art. 104 kpk, odpowiedzialności za fałszywe zeznanie w myśl art. 140 kk oświadczył:


Imię i nazwisko Czarny Moszek
Imiona rodziców Herszlik, Bora z domu Lachman
[Data i miejsce urodzenia] 5 maja 1910 r., Częstochowa
Wyznanie mojżeszowe
Zawód rzeźnik
Adres Częstochowa, ul. Garibaldiego 28 m. 2b
Stosunek do stron obcy

W sprawie niniejszej wiadome mi jest, co następuje:

W 1941 r. zimową porą poznałem Jasińskiego. W tym czasie mieszkałem w Częstochowie przy ul. Warszawskiej 37. Dokładnej daty nie przypominam sobie, było to w styczniu 1941 r. W godzinach obiadowych przyszedł do mego mieszkania Jasiński w mundurze gestapo w celu dokonania rewizji, czy posiadam rogaciznę na ubój. Wobec tego, że posiadałem jedną krowę nierejestrowaną, zabrał mi ją, nie dając żadnego wynagrodzenia. W oborze, gdzie stała krowa, Jasiński zamknął drzwi, wyjął z kieszeni gumę i bił mnie po głowie, tak że szła mi krew. Następnie kazał mi iść do mieszkania się umyć. Kiedy udałem się do mieszkania, wykorzystałem nieuwagę Jasińskiego, zbiegłem przez okno do ogrodu i uciekłem.

Po paru dniach otrzymałem wezwanie w celu stawienia się [w siedzibie] gestapo, ale nie stawiłem się i dalej się ukrywałem. Więcej styczności osobistej z Jasińskim nie miałem. Natomiast widziałem, jak Jasiński brał udział w likwidowaniu małego getta na ul. Koszarowej 7. Było to w 1942 r., w porze letniej. Będąc ustawiony w szeregu z innymi Żydami, widziałem, jak kierownicy gestapo wybierali z poszczególnych grup starszych ludzi i dzieci narodowości żydowskiej, natomiast Jasiński wyżej wymienionych, wybranych ludzi bił gumą i pędził do stojącego samochodu. Kiedy samochód był już naładowany ludźmi, Jasiński zamknął samochód i wsiadł do samochodu, którym odwiózł ludzi na kirkut, żydowski cmentarz. Wiem, gdyż widziałem, [że] Jasiński, wsiadając do samochodu, zabrał ze sobą karabin maszynowy, którym [później] rozstrzeliwał wyżej wymienionych ludzi na cmentarzu żydowskim przy ul. Olsztyńskiej.

Odnośnie [do] rozstrzelania 127 Żydów – lekarzy, kobiet i inteligencji – 20 marca 1943 r. nie mogę stwierdzić, czy Jasiński brał [w tym] udział, gdyż nie byłem obecny. Natomiast wyjaśniam odnośnie [do] rozstrzelania Żydów 5 stycznia 1943 r.. Będąc w ukryciu, obserwowałem cały przebieg wyżej wymienionego zajścia. W tym dniu w godzinach 14.00–18.00 sprowadzono wszystkich Żydów z getta na Rynek Warszawski [i] ustawiono w szeregach. Stało dużo ludzi, z tych wybrano „zdziesiątkowanych” i ustawiono 28 ludzi. Jasiński i Marbach oraz Szmit i inni stali przy tych ludziach z karabinami. Po otrzymaniu rozkazu głównego lejtnanta gestapowca [nieczytelne] Jasiński, Marbach wraz z wyżej wymienionym rozstrzelali na miejscu 28 Żydów, [było to] przy ul. Koziej. Mogę nadmienić, że Jasiński i Marbach znęcali się nad tymi, którzy [mieli] być rozstrzelani, bijąc ich kolbami, i brutalnie się [z nimi] obchodzili.

O odmowie wysadzenia w powietrze domów w getcie w 1943 r., kiedy to miało zginąć 1500 Żydów, nie jest mi nic wiadomo, aby Jasiński i Marbach również brali udział, gdyż w tym czasie przebywałem na Rakowie. Nie mogę również wyjaśnić, w jaki sposób transportowano ludzi do obozu zagłady Treblinka.

Zeznałem wszystko. Na tym protokół zakończono i przed podpisaniem odczytano.